czwartek, 13 listopada 2014

Życie za granicą

Witajcie!
     Z góry należą Wam się ogromne PRZEPROSINY więc przepraszam. :) Wiem, że post na blogu zapowiadany był już dawno temu, niestety mój problem z internetem wciąż był rzeczą niemożliwą a jak już nadszedł dzień podłączenia go do naszego domu to okazało się, że trzeba by było zapłacić niebotyczną cenę (kilkanaście tysięcy funtów), ponieważ mieszkamy w willi biznesowej. Wczoraj wzięłam telefon na umowę i dzięki niemu mam internet, który uwaga! łapie zasięg wszędzie tylko nie w moim domu oraz jak już złapie na moim podwórku to święto ale oczywiście notek dodawać nie mogę ;/. Także napisałam do Was przedwczoraj a post dodaję dziś z pracy! Tak, targałam laptopa o piątej rano do niej. :-) Czego się nie robi..
     Sporo z Was zadawało mi pytania o to jak mi się żyje tutaj, czy lepiej niż w Polsce, jak jest z pieniędzmi, wydatkami, czy rzeczywiście jest tak kolorowo jak każdy mówi? Dlatego piszę ten post, wszystko będzie w jednym miejscu i nie będziecie musieli już więcej czekać na odpowiedź, wystarczy, że zajrzycie. W razie jak czegoś nie napiszę to oczywiście odpowiem na pytania na asku -> ask.fm/deebsonn.
     Krótką informacją dla tych co nie wiedzą będzie informacja, że mieszkam w Szkocji dokładniej w Banchory, niedaleko Aberdeen.
PRACA
     Dzień po przylocie do Szkocji poszłam do "Banchory Lodge Hotel" gdzie miałam załatwioną przez koleżankę rozmowę o pracę. Sama rozmowa z wypełnieniem potrzebnych formularzy trwała około godziny. Na drugi dzień przyszłam do tego samego miejsca o godzinie ósmej i pracuję tu do dziś. Tak więc moim zdaniem o pracę tutaj nie jest trudno, wystarczy chcieć i przede wszystkim pracować a nie liczyć na to, że pieniądze z nieba spadną. Dla mnie osobistą porażką jako dla Polki jest to, że ludzie przyjeżdżają tutaj, popracują kilka miesięcy i idą na zasiłki, bo im się po prostu nie chce szukać pracy a najczęściej są to ludzie w moim wieku.. Później mamy tutaj opinie jakie mamy, przykro się słucha ale takie rzeczy się nie zmienią, będzie to wręcz wzrastać. Z tego co widzę czy słyszę to ludzie tutaj znajdują pracę w jeden dzień więc chcieć to móc.
JĘZYK
     Również tutaj użyłabym stwierdzenia "chcieć to móc", w szkole miałam z angielskiego zazwyczaj dobre oceny, z liceum wyszłam z piątką na świadectwie a tutaj czułam się tak jakbym umiała tylko "dzień dobry". Moim zdaniem w szkołach uczą nas więcej rzeczy nieprzydatnych w prawdziwym życiu niż takich, które powinny nam w nim pomóc. Pomimo to Szkocja to otwarty kraj na obcokrajowców i dają szansę również tym, którzy języka się nie uczyli. Tak więc czy się go umie czy nie to znalezienie pracy nie powinno być większym problemem. Ja w tej chwili mówię o wiele lepiej, mogę sobie pozwolić na luźne rozmowy ze znajomymi Szkotami czy ludźmi z innych krajów a dzięki nim pogłębiam swoją wiedzę o następne słówka, zdania, powiedzenia, itp.
MIESZKANIE
     Znaleźć mieszkanie w Aberdeen czy Banchory graniczy z cudem. Ja od początku mieszkam w najdroższej "dzielnicy" Banchory (nie wiem jak to nazwać) -Inchmarlo Golf Course. Ceny wynajmu jednej z willi czy apartamentu są ogromne (jeśli kogoś to interesuje to cennik można znaleźć za pomocą google, nie będę tu przytaczać liczb). Ludziom zarabiającym najniższą krajową najlepiej by było wynająć mieszkanie/dom z kimś, ponieważ samemu ciężko opłacić czynsz. Wydaje mi się, że poniżej 800-900 funtów ciężko znaleźć cokolwiek. Tak więc przyjeżdżając tutaj najlepiej jest mieć załatwiony pokój lub cokolwiek przez znajomego co będzie pewne a później zająć się szukaniem.
WYDATKI
     Jedzenie! Boże, gdyby ceny były jak w Polsce to żyłabym w luksusie. Przykładowo w Polsce chleb kosztuje 2 złote a tutaj 2 funty, czyli 10 zł. Jedzenie, środki czystości, wszystko co tu jest jest droższe. Często słyszę, że ubrania są tanie. Moim zdaniem to nie jest prawda, sieciówki mają te same ceny co w Polsce, Niemczech czy jakimkolwiek innym kraju, różnica jest dosłownie groszowa. Wyprzedaże są za to konkretne! Można kupić tutaj drogie rzeczy na które nas normalnie nie stać za cenę (przykładowo) 80% niższą. Primark robi non stop jakieś redukcje, wyprzedaże, jeśli trafią w Twój gust to od stóp do głów ubierzesz się tu za 15 funtów (na myśli mam bluzkę, spodnie, buty, torebkę, itp). Office również robi fajne promocje, może nie są duże ale chcąc kupić buty zimowe UGG nie musisz dawać 200 funtów a o 70 funtów mniej tak jak ja to zrobiłam, Huntery kupiłam na promocji ze 160 na 80 funtów więc myślę, że warto tam zaglądać (w razie czego można zamawiać z tego sklepu online do Polski, polecam sprawdzać!). Sklepów jest mnóstwo, jeśli chcecie żebym opisała coś konkretniej to dajcie znać a na pewno to zrobię!
LUDZIE, KLIMAT
     Szkoci są przemili! Znam kilka starszych osób obok których nie przeszłabym bez zapytania co u nich słychać? Odnoszę wrażenie, że ludzie zostawiają problemy w domu, bo wiadomo, że one będą zawsze ale nie wynosi się tego na zewnątrz, bo po co? Każdy ma własne, nie ma co obarczać ludzi za swoje. Dzień dobry, przepraszam są tutaj na porządku dziennym, w Polsce prędzej by się w ryj dostało niż usłyszało coś takiego od obcej osoby. Najbardziej za to śmieszą mnie typowe "polaczki" zarabiający najniższą krajową a robiący z siebie wręcz szlachtę typu "co to nie my". Nie będę się rozpisywać, można się domyślić.



     Myślę, że Wam starczy na razie tych informacji, mogłabym napisać o tym książkę a mieszkam tutaj dopiero pół roku. W razie jakichkolwiek pytań odsyłam Was do aska -> ask.fm/deebsonn, tam odpowiem Wam najszybciej. Możecie również podrzucać mi pomysły na posty, chętnie zajmę się czymś innym niż tylko szafiarstwo, bo niestety pogoda u mnie nie jest dobra na robienie zdjęć a z pracy wracam gdy już jest ciemno. :( Jestem również non stop na instagramie! instagram.com/deebxoxo



Pozdraaaaaawiam z zimowej Szkocji! xoxo