niedziela, 19 lipca 2015

PRACA za granicą! Czy wyjechać?



Hej!
Post o tym jak żyło mi się przez ostatni rok w Szkocji (znajdziecie go TUTAJ) wywołał dość spore zamieszanie! Dostałam sporo e-maili i wiadomości dotyczących pracy za granicą, chcieliście usłyszeć więcej i więcej, opowiadaliście, że również chcecie emigrować, pytaliście o rady, itp., itd. dlatego powstaje ten post. Post będzie się skupiał na samej pracy więc jeśli myślicie na poważnie o wyjeździe to polecam przeczytać i zastanowić się nad sobą zanim wyjedziecie, bo później może być za późno.

Mam nadzieję, że Was nie zanudzę, bo post będzie pewnie dość długi ale postaram się skrócić go do tych najważniejszych informacji zatem nie przedłużam! :)

Pamiętajcie tylko o tym, że pisząc to wszystko opieram się na doświadczeniu swoim oraz znajomych, którzy tak jak ja wyjechali za granicę zaraz po skończeniu liceum i zaczynali od zera, czyli bez studiów, bez żadnych kursów czy konkretnego wykształcenia. Chociaż w tej chwili patrząc na forum zagraniczne to nawet ludzie po studiach szukają pracy chociażby w barach czy restauracjach jako kelner/ka, bo jak się nie zna języka to wykształcenie da niewiele. :)



NASTAWIENIE DO PRACY

Nieważne ile masz lat, 18, 20 czy 35, jeśli źle się nastawisz to tak będzie wyglądała Twoja praca. Bardziej mam tu na myśli nastawienie się na szybką i łatwą kasę za nic nie robienie. Wiele osób myśli, że jadąc za granicę będziecie leżeć do góry brzuchem a wypłata będzie wpływać na konto. Tu się trochę mylicie. Nie ma różnicy między pracą w UK, Niemczech, Holandii, itp. a Polską. Wszędzie żeby zarobić to trzeba się narobić. :-) Jeśli chcesz zacząć życie dorosłe to musisz zacząć MYŚLEĆ jak dorosły człowiek. 

PODDANIE SIĘ NA POCZĄTKU

To jest duży błąd jeśli już po jednym dniu pracy poddacie się, zwolnicie i zaczniecie szukać kolejnej. Oczywiście jeśli zaczniecie szukać to już coś dobrego ale sporo ludzi rezygnuje po tygodniu, dwóch czy miesiącu i wraca na stare śmieci -do Polski. Tam oczywiście nic na Was nie czeka oprócz równie ciężkiej pracy tylko, że za 5 razy mniejsze pieniądze. Zastanówcie się więc czy warto inwestować w przyszłość za granicą skoro jesteście zbyt słabi by stawić czoła przeciwnościom losu? Na swoim przykładzie mogę Wam powiedzieć, że przez pierwszy miesiąc pracy w hotelu byłam załamana, co drugi dzień płakałam, myślałam o zmianie pracy, itp. Jaki był tego powód? Problemy z językiem, wszyscy mnie obserwowali, bo byłam nowa, wytykali błędy, pospieszali.. Tego było oczywiście więcej tylko, że zamiast się poddać to wiedziałam, że nie mam innego wyjścia, bo nie mam 15-nastu lat i nie chcę wrócić do Polski by żyć na rachunek mamy. DOROSŁOŚĆ ZOBOWIĄZUJE. Poza tym sam fakt powrotu i pokazania, że poniosło się klęskę mnie przerażał. Przerażał bardziej niż wizja pracy w hotelu z ludźmi, którzy na początku mnie przerażali (tak, wiem, to słowo sporo razy się tu pojawiło ale nie umiem go zastąpić żadnym innym). Wiedziałam, że zostając coś zyskuję. Co? Dumę, że spełniam swoje marzenie mieszkania za granicą, to, że zdobywam doświadczenie a to jak nim dalej pokieruję zależy tylko ode mnie ale przede wszystkim to, że nauczyłam się języka na tyle, żeby zmienić pracę na lepszą, lepiej płatną i dającą mi możliwość dalszej nauki języka. Więc jeśli nie widzicie żadnych korzyści z Waszego (przyszłego) wyjazdu oprócz pieniędzy to faktycznie, może to kogokolwiek szybko zgubić. :)

RODZINA

Jeśli jesteś rodzinna/y i nie wyobrażasz sobie życia bez rodziny to jest na to sposób. Zastanów się czy pracując w Polsce, mając swoją rodzinę (jeśli nie masz to pomyśl, że kiedyś ta chwila nadejdzie), itp, itd, będziesz miał/a czas na odwiedzanie jej jak do tej pory? Oczywiście, że nie. Na pewno byś mógł odwiedzać ją częściej niż mieszkając za granicą ale przecież są samoloty i urlopy. Minimalny urlop w ciągu roku to chyba 4 tygodnie (ja mam 6 tygodni, bo wszystko zależy od tego czym się zajmujesz) więc to jest sporo czasu by odwiedzić wszystkich. Bilety lotnicze nie są drogie, non stop są jakieś promocje bądź są tanie same z siebie a mieszkając za granicą będzie Cię stać na to by je kupić a nawet kupić je dla kogoś z rodziny kto może Cię odwiedzić. W ten sposób możesz wykorzystać nie tylko urlop ale i dni pracy kiedy w domu będzie czekała na Ciebie bliska osoba. Nie przekonuje Cię to? Zostań w domu, po co masz się męczyć.

TOLERANCJA, RASIZM

Nie znam osoby, która by nie palnęła czegoś głupiego na temat ludzi innej narodowości, innego koloru skóry czy po prostu powtarzała jakieś stereotypy. Ja sama (-przyznając się z ręką na sercu) jak mam zły dzień potrafię się do kogoś w myślach przyczepić o byle co chociaż normalnie nie mam z tym problemu. Niestety jeśli dla Ciebie "murzyn", "chińczyk", "rumun", "ciapak", itd. to taki, taki i taki i nie wyobrażasz sobie pracować czy patrzeć na takie osoby to ZOSTAŃ W POLSCE i nie rób wstydu Polakom za granicą, bo od takich osób można usłyszeć na prawdę przeróżne rzeczy, wyzwiska, komentarze a mieszkając chociażby w UK nie ma możliwości nie spotkania ludzi z w.w. krajów, ponieważ jest ich tam równie wiele jak Polaków. Po co to piszę? Pracując w hotelu miałam w większości znajomych z na prawdę wielu krajów, podejrzewam, że większość pracowników nie pochodziła ze Szkocji i gdybym była nietolerancyjna to wyleciałabym szybciej niż zaczęła tam pracować. Odróżniajmy oczywiście zdenerwowanie od rasizmu, bo np. jeśli osoba narodowości X Cię zdenerwuje w pracy i powiesz na nią chociażby w myślach, że jest głupia, nienormalna, chora (...) to przecież nie oznacza to, że mówisz tak, bo jest skądś tam tylko, bo Cię wkurzyła. Jeżeli nie widzisz możliwości nauczenia się tolerancji a tego można się nauczyć (wiem po sobie) to nie wyjeżdżaj, po co masz psuć nerwy sobie i innym? Jeżeli jednak podejmiesz to wyzwanie to gratuluję, bo warto! Dzięki temu możesz wiele nauczyć się o innych kulturach, poznać na prawdę ciekawych ludzi i zmienić o nie zdanie pukając się w głowę jak mogłaś/eś tak źle o nich myśleć/mówić.

NIKT CIĘ TU NIE TRZYMA

Jadąc za granicę nie jesteś zmuszony/a do tego by zostać tam na stałe. Możesz wrócić po jakimś czasie do kraju, bo przecież są ludzie, którzy wyjeżdżają zarobić na kupno domu, urządzenie ślubu, poprawienia komfortu życia w Polsce czy z wielu innych powodów. Są też ludzie, którzy po roku czasu stwierdzili, że jednak mieszkanie za granicą nie jest dla nich, że nie potrafią się zadomowić i wracają do kraju. Jednak nawiązując do wypowiedzi wyżej nie mówię tu o poddaniu się z byle powodu i powrotu po miesiącu. Taki okres czasu nie jest wystarczający do jakiejkolwiek oceny mieszkania czy pracy. Nie wyobrażam sobie np. powrotu po miesiącu do Polski i powiedzenia, że wróciłam, bo mi się w pracy nie podobało czy w moim miejscu zamieszkania (pracę jak i mieszkanie można zmienić na lepsze a nie próbując tego zrobić bądź nie dążąc do tego to gówno wiesz -sorry za stwierdzenie ale nie ma trafniejszego określenia).

ZA i PRZECIW

Jeśli nadal nie wiesz czy będziesz na tyle silna/y by wyjechać stwórz sobie listę za i przeciw. Wypisz wszystkie plusy i minusy swojego wyjazdu i wtedy patrząc na tą listę zdecyduj. Ta metoda wydaje się głupia ale wcale taka nie jest. Jeśli jesteś osobą niezdecydowaną, bojącą się to usiądź i spisz wszyściutko. :)


Wydaje mi się, że to są takie najważniejsze rzeczy, które powinnaś/powinieneś wiedzieć, zrobić, pomyśleć nad nimi przed wyjazdem. Ułatwią one decyzję i przygotują na to co może Cię spotkać. Ja nie myślałam nad żadną z nich, bo dla mnie najważniejsze było to by mieszkać za granicą ze swoją drugą połówką a to, że będzie ciężko i że skończy się życie na mamy rachunek mnie nie przerażało, bo pracy się nie boję. Zdawałam sobie sprawę, że będzie ciężko ale w Polsce było by mi ciężej. Tak przynajmniej mam konkretne pieniądze za ciężką prace o czym w Polsce prosto po liceum mogłabym pomarzyć i mogę je wydawać na co tylko zechcę, nawet na torebki za kilka tysięcy złotych, bo mnie zwyczajnie na to stać jak wszystkich ludzi mieszkających tu gdzie ja (mam na myśli tych pracujących i nie mających jakiś tam zobowiązań jak kredyty, itp gdzie wiadomo -trzeba spłacać). Poza tym takie gadanie o tej ciężkiej pracy, w jeden dzień jest ciężko a w drugi wcale nie musi. :-)

Mam nadzieję, że sprostałam Waszym oczekiwaniom i opisałam to co Wam się może przydać.

Zapraszam na -> fejsbuka, gdzie jest mnie w tej chwili więcej! :>

3majcie się i powodzenia! x