poniedziałek, 30 września 2013

BLOGI

To już przedostatni post na który głosowaliście w ankiecie. :-) Dziś blogi, które czytam najczęściej i te za którymi nie przepadam. :-) Bez zbędnych tekstów, owijania w bawełnę czy pisania zbędnych rzeczy przy tym temacie przechodzę od razu do listy.

BLOGI, KTÓRE CZYTAM NAJCZĘŚCIEJ:

1. http://kenzas.se/ - Kenza to moja ulubiona bloggerka, jej styl i to w jaki sposób pokazuje to na zdjęciach to dla mnie mistrzostwo. Żałuję tylko, że nie umiem szwedzkiego, bo translator niezbyt dobrze tłumaczy jej posty. Mimo to jest to jedyny blog na który wchodzę codziennie. :-)

2. http://meriwild.blogspot.com/ - Ten blog odkryłam na początku roku i od razu stał się moim ulubionym polskim blogiem. Nie dość, że Meri jest piękna to jej styl jest taki, który u innych baaardzo mi się podoba. Najbardziej chyba lubię oglądać jej zdjęcia, nawet nie chodzi o samą bloggerkę a o to jak te zdjęcia są idealne!

3. http://www.deynn.blogspot.com/ - Od bloga Marity zaczęłam swoją przygodę z czytaniem czy przeglądaniem blogów modowych. Ona była pierwszą dziewczyną, którą zaczęłam się inspirować i strasznie ale to strasznie ucieszył mnie fakt, że mogłam porozmawiać z nią poza forum publicznym czy pomóc jej. Jeśli chodzi o styl to nie zawsze podobają mi się jej stylizacje ale to ze względu na różne gusty, jednak zawsze nadrabia notką. No i jej włosy.. najcudowniejsze!

4. http://cajmel.blogspot.com/ - Tu nie ma zbyt wiele do pisania, uwielbiam oglądać zdjęcia na tym blogu i raczej tylko na tym się skupiam.

5. http://www.jemerced.com/ - Nie wszystkie stylizacje do mnie przemawiają ale zawsze jest w nich coś co mnie urzeknie. Poza tym lubię bloga Jessiki, bo pokazuje na nim na prawdę sporo świetnych miejsc i po prostu samo ciągnie mnie do czytania i oglądania kolejnych postów.

BLOGI ZA KTÓRYMI NIE PRZEPADAM:

1. http://madamejulietta.blogspot.com/ - Na prawdę nie lubię tego bloga. Kiedyś był jednym na którego wchodziłam najczęściej a teraz Maff kojarzę częściej z Pudelka jako celebrytkę niż bloggerkę i właśnie to mnie zraziło do niej. 

2. http://alicepoint.com/ - Na tego bloga zdarzy mi się raz na kilka miesięcy zajrzeć, przejrzę stylizację, posty i nigdy nie znajduję w nich nic dla siebie. 

3. http://www.macademiangirl.com/ - Fenomenu tego bloga nie rozumiem, autorka (tak jak Maffashion) kojarzy mi się bardziej z Pudelka czy programów śniadaniowych niż z jej własnego bloga. Mimo, że za nim nie przepadam to podziwiam dziewczynę za odwagę, którą ma w sobie wkładając te stroje, które jak dla mnie bardziej wyglądają na przebranie niż ubranie.. 


To oczywiście nie wszystkie blogi, które odwiedzam i lubię. Niedawno zaczęłam przygodę ze swoim blogiem więc dopiero poznaję bloggerki i niektóre z nich już stały się moimi ulubienicami za to, że pokazują to co można bez wstydu założyć w normalny dzień. ;-) Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła poruszyć znów temat blogów i opiszę ich więcej. Tymczasem życzę Wam udanego tygodnia i dziękuję za odwiedziny oraz komentarze jednocześnie zapraszając Was na moją stronę fejsbukową i klikania "lajków", wtedy będziecie na bieżąco! :-) https://www.facebook.com/DEEBSON


niedziela, 29 września 2013

TRĄDZIK, TRĄdzik, trądzik...

No więc dziś kolejny post z ankiety, czyli o tym jak pozbyłam się trądziku? :-)


Zacznę od tego, że pierwszy raz w tym tygodniu wstałam przed dziesiątą co jest dla mnie wielkim sukcesem, bo wstawałam do tej pory koło dwunastej i pół dnia miałam straconego.. Za oknem piękna pogoda w porównaniu do wczorajszego dnia ale zawsze tak mam, że jak gdzieś jadę to leje i przestać nie może. Poza tym złapałam wczoraj na prawdę ogromną zajawkę na photoshopa i gdy tylko wróciłam z Ostródy, gdzie nauczono mnie trochę to do 3 nad ranem siedziałam i to powtarzałam. Oczywiście większości zapomniałam i nie wychodziło mi to tak jak miałoby to wyjść ale się nie zrażam i postanowiłam, że będę się uczyć tak długo i często aż w końcu mi to wyjdzie. :-) No i co najważniejsze, zakochałam się w najpiękniejszym pierścionku jaki kiedykolwiek widziałam! Mam nadzieję, że będę miała przyjemność się nim tutaj kiedyś pochwalić, bo jest naprawdę cudowny i dość nietypowy. :-)


Ale wracając do tematu.. 
Kiedyś sądziłam, że trądzik to coś z czego nigdy się nie wyleczę i będę musiała być z nim związana do końca życia.. Nie pomagały żadne tabletki, które polecała telewizja, żadne maści, toniki, kremy o których czytałam w gazetach, nie pomogło mi też dwóch dermatologów, którzy przepisywali mi antybiotyki.. Problem był dość uporczywy, bo nie noszę tony tapety a praktycznie sam podkład (pomijając eyeliner czy tusz do rzęs) więc nie mogłam ukryć do końca krostek, wyprysków i innych defektów, poza tym wiadomo, że pudry pogarszają sprawę więc ich w ogóle nie używałam, gdy podjęłam się leczenia. Przeglądając sobie katalog Avon'u trafiłam na tonik przeciw wypryskom z serii Clearskin: 


 Reklama oczywiście zachęcała ale wiadomo, że to tylko reklama więc cudów się nie spodziewałam. Dodatkowo zamówiłam z tej samej serii żel do ciała przeciw wypryskom (bo niestety moje plecy też zostały zaatakowane przez trądzik):


oraz roll-on redukujący blizny potrądzikowe czyli niewiele mówiąc dobra opcja dla osób, które je mają po wyciskaniu krost:


Niestety i ja tak robiłam, bo w gimnazjum za wszelką cenę chciałam się tego jak najszybciej pozbyć i to było najgorsze co mogłam zrobić swojej twarzy. W każdym bądź razie, gdy tylko przyszła paczka z kosmetykami od razu wzięłam się za regularne stosowanie tych produktów. Ku mojemu zdziwieniu i to ogromnemu zdziwieniu pierwsze efekty stosowania kosmetyków do twarzy widziałam już po trzech dniach. Tonik oczyścił mi prawie całkowicie skórę twarzy zostawiając na niej tylko blizny, które po tygodniu zredukował roll-on, zaś żel do ciała, który stosowałam na dekolt i plecy zadziałał jeszcze szybciej, bo efekty zobaczyłam już na drugi dzień!

Polecałam te produkty wielu osobom i większość z nich uzyskała te same efekty co ja więc mogę i Wam je szczerze polecić. Jednak trzeba pamiętać, że każdy ma inną skórę i nie u wszystkich efekty są takie same. Jednak mimo to ceny są niskie więc warto spróbować. Nie oczekujmy też stałego efektu. Ja np. teraz już nie używam toniku czy roll-on'u i na mojej twarzy czasem pojawią się wypryski ale znikają szybciej niż kiedyś i zdecydowanie jest ich mniej a nawet są pojedyncze. Ważne jest też dokładne i codzienne oczyszczanie skóry twarzy przed spaniem.

Jeśli któraś z Was używała jakiegoś z tych kosmetyków to dajcie znać w komentarzach jaka jest Wasza opinia i jakie efekty uzyskałyście. W razie pytań służę pomocą! :-) Dodatkowo zachęcam do lajkowania mojej strony na facebook'u gdzie będziecie ze wszystkim na bieżąco!

poniedziałek, 23 września 2013

letnie outfity -instagram

Dostałam pół godziny temu e-maila z zapytaniem czy zrobiłabym post ze swoimi letnimi outfitami? Niestety z racji tego, że w wakacje jeszcze nie myślałam o blogu to nie robiłam żadnych zdjęć oprócz kilku, które mam na instagramie. Tak więc wybaczcie za jakość, wyrazistość i inne rzeczy.. :-) Poza tym na dniach powinien się tu znaleźć post o trądziku, mam niestety nawał pracy w tym tygodniu i ciężko mi jest zabrać się do pisania notki o tym.. 

koszulka - Tally Weijl, spodenki - DIY, torba - H&M, trampki - noname, sweter - Hala Targowa w W-wie.

koszula - Big Star, spódniczka, rzymianki- Tally Weijl 

bluzka - Moodo, spodnie - Mohito, koturny - H&M

bluzka - C&A, spodenki - H&M

kurtka - HOUSE, koszulka - New Yorker, spodnie - Denim, flatformy - Deezee 

sukienka - sheinside.com , snap - New Era 

sukienka, koturny - H&M

koszula, choker - New Yorker, spodenki, koturny - H&M
sukienka - H&M Garden Collection, kamizelka - DIY, pasek - H&M
 
Poza tym dzięki za każde wejście, z dnia na dzień licznik wzrasta! :-)))
Pamiętajcie też o konkursie! info w poprzednich notkach :*

czwartek, 19 września 2013

odchudzanie

   W sondzie wygrał największą ilością głosów dzisiejszy post "w jaki sposób schudłaś?" tak więc oto historia mojego odchudzania...

   Na początku ważyłam 61 kg (nosiłam rozmiar 36, czyli S, może się wydawać, że powinnam nosić M jak większość znajomych mi dziewczyn przy tej wadze i podobnym wzroście a nawet L, ale ja mam dość dziwną budowę ciała i w to nie wnikam). Gdy zważyłam się miesiąc później to na wadze ujrzałam 50 kg. Od tamtej pory moja waga prawie w ogóle się nie zmienia (non stop waha się od 47 kg do 50 kg i tak w kółko). Od tamtej pory noszę rozmiar 34, czyli XS.

   Na przełomie zimy i wiosny b.r. straciłam apetyt na pieczywo. Nie jadłam prawie w ogóle chleba, bułek, żadnych kanapek, itp. Poza tym nie jadam śniadań, rzadko jadłam normalny obiad, najczęściej były to burgery, pizze, spaghetti, itp ze względu na to, że moja mama pracuje w porach obiadowych a mi nie chciało się gotować. Jeśli chodzi o słodycze to wtedy miałam okres, że nie miałam ochoty na jakiekolwiek jedzenie (jadłam dopiero jak burczało mi w brzuchu). Tak więc jak widzicie nie stosowałam wtedy żadnej diety, ba! nawet się nie odchudzałam specjalnie, samo tak wyszło.

   Dodatkowo zauważyłam, że w okresie zimowym moje nogi a konkretniej uda nabrały kształtów jakie mi nie odpowiadały a brzuch z płaskiego zrobił się odstający. Dodatkowo pojawiły się boczki i to właśnie one zachęciły mnie do ćwiczeń z Mel B. Najpierw chciałam się katować ćwiczeniami z Ewą Chodakowską ale po 3 dniach wymiękłam i przerzuciłam się na konkretne ćwiczenia (będą pokazane na dole) z wcześniej wymienioną kobietką! ;) Na początku przez tydzień ćwiczyłam codziennie rano, w dzień i wieczorem, bo miałam wstręt do własnego ciała i chciałam się jak najszybciej pozbyć tego czego było za dużo, później przez 3 tygodnie ćwiczyłam kilka serii różnych ćwiczeń co drugi dzień.

Ćwiczenia, które robiłam:

1. ROZGRZEWKA:


2. TRENING BRZUCHA:


3. TRENING POŚLADKÓW:


4. TRENING NÓG:


   Jak je robiłam? Włączałam  sobie po kolei każdy filmik i razem z Mel B robiłam każde ćwiczenie w tym samym czasie.

Rozpiska jak wykonywałam ćwiczenia podczas jednego treningu:
1. Rozgrzewka -1x
2. Trening brzucha - x1
3. Trening pośladków - 1x
4. Trening nóg - x1
5. (znów) Trening brzucha - x2

   Tak więc wiecie już, że nie odchudzałam się specjalnie, nie stosowałam żadnych diet pomimo tego, że odżywiałam się niezdrowo i robię to do dziś, poza tym wyczytałam w internecie, że niejedzenie pieczywa przyspiesza spalanie podczas ćwiczeń (nie wiem na ile procent to prawda ale jednak 11 kg w ciągu miesiąca to sporo) a ograniczenie słodyczy również pomogło.

Nie nakłaniam do jedzenia/niejedzenia tego co ja, osoby, które chcą schudnąć niech ograniczą słodycze i ćwiczą! ;) Ja cieszyłam się po miesiącu płaskim brzuchem, jędrnym tyłkiem, szczuplejszymi udami i brakiem boczków. W razie pytań służę pomocą!

Dzięki za przeglądanie bloga, udzielanie się na nim w postaci komentarzy i e-maili! :-)

poniedziałek, 16 września 2013

MORNING ROUTINE, włosy i makijaż

Najwięcej e-maili i komentarzy dostawałam z propozycją zrobienia postu o pielęgnacji włosów, o doczepianych pasmach czy makijażu. Nie ma za wiele tak na prawdę do opisywania więc postanowiłam to wszystko połączyć w jednym poście. W ten sposób zobaczycie co robię praktycznie codziennie (chyba, że mam lenia i związuje włosy w koka).

WŁOSY

Włosów przed myciem nie rozczesuję, robię to palcami, gdy nakładam odżywkę, bo moje włosy są podatne na wypadanie i łamanie się więc ten sposób poleciła mi fryzjerka. Szampon zmieniam co jakiś czas dlatego jego nazwa nie jest istotna, ale zawsze biorę jakieś do włosów farbowanych. Co do odżywki to używam zawsze tej jednej jedynej: DOVE "Intensive repair":


Mogę ją szczerze polecić, bo moje włosy, które po częstych zabiegach rozjaśniania, farbowania czy prostowania odzyskały swój blask i stały się o wiele zdrowsze. Nakładam ją na mokre włosy, zaraz po zmyciu szamponu i trzymam około 2 minut, bo dłużej nie chce mi się czekać.

Po umyciu i wytarciu ich ręcznikiem biorę szeroką szczotkę z Syoss'a (dostałam ją w jakiejś promocji w Rossmannie) i delikatnie rozczesuję włosy.


Suszenie jest rzeczą, której nienawidzę robić, bo dość dużo czasu mi to zajmuje. Na początek muszę napisać, że jeśli nie wysuszę ich zaraz po umyciu to każdy włos wygina się w inną stronę i później nie pomoże już nawet prostownica. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy któraś z Was również. ;-) 


Gdy włosy są już zupełnie suche to biorę się za ich ochronę przed prostowaniem. W tym celu sięgam po spray do włosów "Advance Techniques", który zamówiłam z Avon'u. Spryskuje je nieco i przeczesuje włosy grzebieniem, czekam jakieś 3-4 minuty aż znów wyschną.  


Teraz, gdy już zrobiłam wszystko mogę się wziąć za prostowanie. Po wygoleniu sobie części włosów zajmuje mi to 5 minut więc to na prawdę mało w porównaniu do tego, że wcześniej prostowałam je około 15-20 minut. Nie prostuję ich wszystkich na raz tylko rozdzielam sobie na części. Prostownicę ustawiam na 220 stopni, to dużo jak dla moich włosów, wręcz za dużo ale jak ustawię na mniej to musiałabym każde pasmo prostować 3-4 razy, a tak robię to 1-2 razy. 


Gdy proces prostowania minie zabieram się za doczepy. Kupiłam je ze strony: http://www.doczepiane.pl/. 50 cm (100g) w zupełności wystarczyło i jak na naturalne włosy to cena 190 zł jest na prawdę korzystna. Wszystkim, którzy myślą nad przedłużeniem/zagęszczeniem sobie włosów polecam przejrzenie tej strony. Robię z nimi zupełnie to samo co z moimi włosami z tym, że myję je raz na tydzień (szampon i odżywka te same). Przed każdym prostowaniem oczywiście spryskuję dokładnie każde pasmo od góry do dołu spray'em, żeby ich nie zniszczyć. Później znów przeczesuję je grzebieniem i zostawiam do wyschnięcia (5 minut). 


Po wyschnięciu każde pasmo osobno prostuję ale tylko raz żeby zapobiec szybszemu zniszczeniu się.


Sam proces zakładania pasm jest bardzo prosty i szybki. Każde pasmo ma taką spinkę:


Duże pasmo ma tych spinek trzy a małe dwie. Żeby założyć pasma na włosy musimy znów podzielić sobie te pasma na ileś tam części, spiąć niepotrzebne włosy jakąś spinką lub czymkolwiek i zabrać się za tapirowanie. Tapirujemy tylko w miejscach, gdzie będzie spinka i tylko przy samej skórze, po co tapirować całe pasma i je niszczyć? 


Gdy już włosy są natapirowane to przykładamy sobie pasmo ze spinką tam, gdzie trzeba i zapinamy. Zresztą instruktarzy jak przypiąć dopinki jest pełno na youtubie. 


To samo robimy z resztą pasm.


Gdy przypnę już wszystkie włosy to wylewam sobie kroplę jedwabiu (mój jest z Biosilku, polecam) na dłoń i wsmarowuję go w końcówki włosów. Włosy nabiorą wtedy połysku, zresztą każdy do doczepianych włosów poleca jedwab więc nie będę się tu za wiele rozpisywać. ;)


W taki oto sposób włosy są już gotowe.



MAKIJAŻ

Na samym początku na powiekę nakładam bazę pod cienie z Avon'u. 


Nakładam ją jakimś pędzelkiem lub czymkolwiek co mam akurat pod ręką. Na końcu rozsmarowuję resztę palcem. 


Gdy bazę pod cień mam już nałożoną to biorę się za nakładanie cienia. Odcień, którego używam jest zawsze ten sam. Rozświetla on oko i je dość matuje więc od dawna go nie zmieniam. Całość nakładam opuszkiem palca, żeby nie nałożyć za grubo. Cienie, których używam są marki Wibo.


Pomalowane już oko czeka teraz na eyeliner. Jest to eyeliner, którego używam zawsze, wg mnie jest najlepszy. Jest on marki LOVELY, kupuję go w Rossmannie za niecałe 8 zł chyba. Jest dość wydajny, bo kupuję go na prawdę rzadko. 



Teraz przeważnie malowałabym rzęsy ale spróbowałam dziś podkręcić je zalotką i nie wiem, ja żadnej różnicy nie widzę.


Prawie ostatnim już etapem jest pomalowanie rzęs. Używam do tego mojego ulubionego tuszu z Oriflame "Very me", który coraz rzadziej można spotkać w katalogach. 


Nie wiem czemu ale zawsze podkładu używam na samym końcu. W okresie letnim kupuję zawsze ten z Rimmela "Lasting finish" w odcieniu 103 True Ivory. Nie kryje on zbyt dobrze, ale za to nadaje skórze fajny odcień i co najważniejsze uczucie świeżości. 


W podkładach nie patrzę zbytnio na krycie, bo nie lubię mieć na twarzy maski a w lato tym bardziej. Nie wyobrażam sobie spływającego czegokolwiek z twarzy, gdy temperatura przekracza ileś tam stopni. Wypryski, krostki, trądzik, itp. to naturalne rzeczy i zakrywanie ich toną pudru pogarsza sprawę więc na takie dziewczyny patrzę wprost z politowaniem. Ale hmm.. każdy sam dojrzeje do tego by stwierdzić, że puder to nie jest dobre wyjście (dlatego ja nie używam pudru w ogóle). Podkład nakładam palcami, próbuję się ciągle przekonać do pędzla ale pewnie trochę czasu minie zanim to zrobię.


Tak więc wyglądam, gdy chcę wyjść gdziekolwiek:


Jak macie jakieś pytania to możecie je zadawać poprzez komentarze czy drogą e-mailową, staram się odpowiadać na wszystkie ale czasem się zdarzy, że coś przeoczę wtedy możecie napisać jeszcze raz. ;) Dzięki za wszystkie odwiedziny, miłe słowa czy pomysły na posty. Bardzo chętnie będę przeglądać kolejne więc jeśli coś macie to dajcie znać! ;-)

niedziela, 15 września 2013

OOTD

Pogoda zaskakująco ciepła, do południa chodziłam na bluzce z krótkim rękawem, niestety później zrobiło się chłodniej i musiałam założyć kurtkę, którą znacie (jak i buty) z wcześniejszego postu. Tak na prawdę nie byłam do niej przekonana, kolor mi nie pasował do niczego ale chyba w końcu coś mnie w niej ruszyło, bo zakładam ją coraz częściej. Spódniczka z moim ulubionym motywem jest jedyną spódniczką w mojej szafie i muszę się rozejrzeć za jakimiś podobnymi, bo niestety dopuszczam u siebie tylko rozkloszowane modele. W obcisłych czy przylegających modelach czuję się zwyczajnie grubo i tu proszę się nie pukać w głowę (robią tak wszyscy, którzy to usłyszą), bo taka jest prawda, moje nogi optycznie się pogrubiają i źle się z tym czuję.


ramoneska - H&M, naszyjnik - HOUSE, buty - sklepik w galerii
bluzka - NEXT, spódniczka - Tally Weijl

piątek, 13 września 2013

jesień - OOTD

Pogoda wciąż nie zachwyca, mokro, zimno.. Musiałam przez to awaryjnie kupić buty, które będą się nadawały na tą porę. Poza tym dziś postawiłam na minimalizm, bo jakoś przez te szare dni nie chce mi się nawet dobierać ubrań, które by coś fajnego utworzyły a najchętniej to schowałabym się pod kołdrę i poczekała na cieplejsze dni. Niestety siła wyższa (mama) kazała mi ruszyć tyłek więc chcąc nie chcąc musiałam się ogarnąć. Tak powstał mój dzisiejszy outfit, od niechcenia i z przymusu. ;D

ramoneska - H&M, sukienka - sheinside.com, pasek - H&M, naszyjnik - HOUSE


buty - sklepik w galerii

środa, 11 września 2013

be strong girl -tattoo

No i się doczekałam! :-) Dziś przed 12:00 stałam już wystraszona przed klatką schodową mojej tatuażystki i szczerze mówiąc to nie wiem czego się bałam. Zero bólu, ba! nawet polubiłam to uczucie a godzina zleciała mi jak 10 minut. Gabi jest świetną tatuażystką, cieszy mnie fakt, że mimo wszystko stało się jak się stało i właśnie do niej trafiłam. Mogę ją szczerze polecić więc jeśli planujecie zrobić sobie tatuaż to zajrzyjcie tutaj: http://makeup-tattoo.pl/tattoo/ !
Czemu taki tatuaż a nie inny? Odpowiedź jest prosta, nawiązuje on do tego co już przeszłam w życiu oraz tego co mnie jeszcze czeka. Myślę, że więcej nie będę pisać i resztę zachowam dla siebie, bo jednak ma on dla mnie dość osobiste znaczenie. Jeśli chodzi o wzór to wiedziałam, że musi być coś ze słowem "strong". Na początku chciałam "I'm strong" ale jakoś mnie to do siebie nie przekonało więc postanowiłam zrobić sobie identyczny tatuaż jaki ma Kenza. :-)
Jeśli macie jakieś pytania, chcecie wyrazić własne zdanie, itp to zachęcam do pisania komentarzy lub e-maili. :)




wtorek, 10 września 2013

leopard print -OOTD

Niewiele myśląc oczywiście musiałam kupić te spodnie z prostego powodu.. obok panterki nie potrafię przejść obojętnie (a raczej to mama musiała mi je kupić, bo ja "zbieram" pieniądze). ;-) Poza tym dobrałam do tego w podobnym kolorze bluzkę z krzyżem, proste dodatki oraz sandały. Miałam upatrzone do tego outfit'u conversy, które wczoraj przyniósł mi kurier ale standardowo mam jakiegoś pecha do tych trampek i zawsze nie trafie z rozmiarem. Dwa tygodnie temu kupiłam za duże o rozmiar a teraz o rozmiar za małe. Masakra. Poza tym od rana siedziałam w łazience i rozjaśniałam włosy. Początkowo miało to być ombre hair i w sumie chyba jest ale w każdym bądź razie wyszło co wyszło, bo pojechałam rozjaśniaczem prawie po całości włosów, tęsknię już za blondem!


T-shirt - New Yorker, Spodnie - Chińczyk

Rzymianki - Tally Weijl

łańcuszek, bransoletka z czerwonymi kulkami, pierścionek - Jubiler, złota bransoletka - Noname


niedziela, 8 września 2013

domowy ootd

Miał być dziś inny post i powiem Wam, że ból głowy mi minął więc jakoś zebrałam tyłek z łóżka, zaczęłam wyjmować z szafy ubrania, które miałam przygotowane na dzisiejszy post ale coś musiało pójść nie tak -zostawiłam wczoraj aparat u kuzynki. Tak więc niewiele myśląc znów wskoczyłam do łóżka i sobie leże. Pokaże więc Wam dziś mój 'specjalny' niedzielny outfit domowy, najwygodniejszy na takie zamulone dni jak dziś u mnie a do tego nie trzeba dobierać dodatków, ba! nawet nie trzeba się czesać czy dobierać do niego makijażu! ;)
W środę pokażę Wam prawdopodobnie to na co czekam już od dwóch lat! Umówiłam się z p.Gabrielą (http://makeup-tattoo.pl) na tatuaż, który miałam mieć zrobiony już w tym tygodniu przez kogoś innego ale niestety to nie wyszło. Z niecierpliwością czekam na ten dzień :-)))).
Miłego weekendu!

T-shirt - Nike, spodenki - Bik-Bok