wtorek, 8 lipca 2014

What's new in my make-up bag?


Robię ten post na szybko, musicie mi wybaczyć, nie chce mi się nic dziś robić, ledwo zrobiłam zdjęcia, jutro muszę wstać z rana i mam nadzieję cały dzień jakoś świętować swoje 21 urodziny :-) Postaram się o jakiś lepszy post, dziś pokażę Wam moje nowości kosmetyczne, wszystko stąd mogę polecić każdemu, bo u mnie te rzeczy spisują się świetnie!
Na pierwszy rzut oka idą podkłady. Już wcześniej używałam tych z Revlonu i Rimmela jednak po jakimś czasie przerzuciłam się na Rimmel Lasting Finish (czego nie żałuję, na pewno powrócę do niego jeszcze nie raz) jednak teraz znów kupiłam te i znów nie żałuję. Dla mojej cery (sucha, skłonna do wyprysków) są idealne. Cenowo wyszłam na tym dosyć dobrze, bo za Revlon zapłaciłam około 50 zł (na polskie) a Rimmel kupiłam na promocji za 3 funty (czyli około 15 zł). Clinique jest w mojej kosmetyczce pierwszy raz, polecić polecam ale trzeba na nie trafiać najlepiej na promocjach, itp., bo cena tego to około 135 zł na promocji w Szkocji.

Następną rzeczą jest coś z czego na pewno szybko nie zrezygnuję. Pamiętacie eyeliner bodajże z Wibo z którym rozstać się nie mogłam? Przez przypadek odkryłam u mojej współlokatorki eyeliner z Loreal'a i odkąd go użyłam ten stary poszedł w kąt a ten jest dla mnie numerem jeden. Koszt jak dla mnie za eyeliner jest dość wysoki, wcześniej płaciłam 5 zł a teraz koło 50-60 zł w przeliczeniu na złotówki. Jednak jak macie do niego dostęp a lubicie trwałe i nie zmazujące się po kilku godzinach eyelinery to polecam!

Kolejną rzeczą jest mascara z Clinique, która jest na prawdę świetna, delikatna ale baaardzo wydłuża rzęsy. Jeśli ktoś marzy o długich rzęsach ale nie ze sztucznym efektem to śmiało może ją zakupić. Sama wysłałam ją też mamie do przetestowania, jeśli jej się spodoba to będę wiedziała co jej kupować. Jedynym minusem dla mnie jest to, że kupiłam zwykłą, nie wodoodporną. Jej cena to około 115 zł.

Kolejnym moim odkryciem jest puder permanentny, czyli taki, którego nie widać. Nie wierzyłam w jakiekolwiek jego działanie, tym bardziej, że kosztował mnie 2 funty (ok. 10 zł) a zdziwiłam się bardziej. Jest o wiele lepszy niż pudry kryjące, nie robi efektu maski bądź sztucznego efektu, idealnie podtrzymuje trwałość podkładu.
Cienie z Manhattana kupiłam w "Funciaku" za funta, byłam ciekawa ich i powiem szczerze, że nie żałuję zakupu. Trzymają się idealnie i co najważniejsze długo, nie ścierając się bez konieczności nakładania bazy pod cienie.

Lakiery kupiłam za grosze w drogeriach, są na prawdę świetne, identyczne wysłałam mojej mamie. Niestety nie pamiętam ich nazw a wyrzuciłam etykietki. Balsam do ust kupiłam w Primarku, jest mega wydajny i ma cudowny smak kokosu, dałam za niego aż funta. 

Największym bólem dla mnie było to gdy skończył mi się olejek arganowy i nie wiedziałam gdzie taki kupić w Szkocji. Ten dorwałam w Tesco za 5 funtów, z opinii mojej nowej fryzjerki pomimo mieszanych składników jest na prawdę dobry. Nie wiem czy można go dostać w Polsce ale jeśli tak to możecie kupować, zapach ma trochę "męski" ale działanie jak najbardziej "damskie". ;)
Szampon! Pewnie pamiętacie jak nie raz pisałam na asku, itp, że włosy muszę myć codziennie? Otóż nie zawsze mogę. Wstając rano do pracy robię to na ostatnią chwilę i po prostu związuję włosy w koka, z pomocą przychodzą mi suche szampony z Batiste. Dzięki nim ma na prawdę ma się uczucie świeżych włosów. Koszt to jakieś 15 zł, ja płacę regularnie 3 funty ale na promocjach czasem kupuję je za dwa.

3majcie się! 
Pytania można standardowo zadawać na asku: http://ask.fm/deebsonn, postaram się być tutaj jak najczęściej ale nie obiecuję.