środa, 8 kwietnia 2015

DEEBSON TIME #1

Hej! Wpadłam na pomysł zrobienia serii na blogu "DEEBSON TIME" dzięki której będę bardziej szczegółowo opowiadała, odpowiadała, opisywała różne rzeczy. Będzie to miejsce gdzie będę starała się pokazać Wam coś poza stylizacjami. Pytacie często o różne rzeczy, które dobrze jest pokazać albo dłużej opisać i właśnie po to będzie ta seria dlatego śmiało rzucajcie pomysłami czy pytaniami. Wszystko będzie znajdowało się na jednym miejscu dlatego każdemu z nas będzie łatwiej poruszać się na blogu. :)

Dziś zacznę od tego, że coś na blogu się ruszyło i wyświetlenia idą szybciej w górę za co BARDZO DZIĘKUJE! Niesamowicie mnie to cieszy! #happy


1. PAZNOKCIE

Wiele osób pytało o moje paznokcie, kiedyś co chwila miałam na nich coś nowego, spędzałam nad malowaniem i wymyślaniem wzorów sporo czasu niestety od tygodnia nie mam na to czasu w ogóle. Tak na prawdę to na nic nie mam czasu, nawet na zjedzenie obiadu. Odkąd zaczęłam pracować w Morrisonie to wychodzę z rana a wracam po 19, czasami po 23 (ja szalona biorę nadgodziny, żeby być "bogatszą" haha), przychodzę do domu i śpię. Może znalazłabym 5 minut na pomalowanie paznokci ale u mnie w pracy jest to zabronione dlatego na jeden dzień mi się nie opłaca malować. Jednak dziś postanowiłam przetestować dla Was cukrowy lakier oraz "zamsz" do paznokci. 




Lakierów o fakturze cukru miałam kilka wcześniej ale teraz zostały ulepszone i wystarczą dwie warstwy by uzyskać końcowy efekt, wcześniej nakładałam cztery.. Także zmiana na duży plus. To zdecydowanie dobra opcja jeśli nie mamy czasu na malowanie paznokci a chcemy mieć na nich coś innego niż zwykły lakier. 


Zamsz do paznokci.. Tu muszę powiedzieć, że jak dla mnie porażka. Nie mam pojęcia jak to nakładać, nie chciało mi pokryć całych paznokci a po godzinie się wytarł i miejscami jest wybrakowany. Zresztą widzicie na zdjęciach jak pięknie jest nałożony. :D Wybaczcie za kondycję moich paznokci i dłoni, wybieram się niedługo do kosmetyczki aby to naprawić, bo niestety praca w hotelu przyczyniła się do tego, że nie są w dobrym stanie.




2, Makijaż
Mój makijaż jest na prawdę umiarkowany, można powiedzieć, że podstawowy. Używam zazwyczaj tylko podkładu, pudru, cienia w odcieniu skóry, eyelinera i tuszu do rzęs. Czasami "zaszaleję" i dorzucę róż i szminkę. Natomiast wynalazłam fajny trik na zakrycie niechcianej krostki, gdy gdzieś wychodzimy a ona się pojawia. Nakładam odrobinę korektora pod oczy z MAC'a (oczywiście na miejsce krostki, zaczerwienienia, itp), na to lekko kładę pędzelkiem cień do powiek i przypudrowuję. Jednak wiadomo aby takich trików nie stosować cały czas a tylko w wyjątkowych okolicznościach, bo inaczej zamiast pozbyć się tego "czegoś" narażamy się na rozsianie, itp. Dziś możecie zobaczyć mnie w wyjściowym makijażu. ;-)





3. Kreski na powiece
Zazwyczaj problemem jest to jaki eyeliner wybrać. Ja przetestowałam te w kredce, te z pędzelkiem, w kremie i pisaku. Tylko jeden z L'Oreal (możecie sprawdzić tutaj info) jest dla mnie najlepszy i nie zamierzam go zmieniać. Szybko i łatwo namalujemy kreskę, długo trzyma (jak wodoodporny) a cena nie jest duża. Dla mnie minusem jest tylko to, że muszę go kupować co miesiąc, bo końcówka szybko mi się pogrubia.



4. Outfity
Pytania o to skąd czerpię inspiracje, gdzie zakupy robię najczęściej i wiele innych pojawiają się bardzo często. Inspiracje czerpię z ulicy, w Aberdeen jest mnóstwo świetnie ubierających się ludzi i z każdego można sobie coś upatrzyć. Poza tym internet, tumblr głównie! Gdzie kupuję? Nie mam konkretnych sklepów, nie mam ulubionych ani nie mam żadnych wytycznych. Uwielbiam zarówno sieciówki jak i lumpy w których oczywiście znajdziemy ubrania również z sieciówek. Jestem lumpeksiarą po mamie i tak jak ona potrafię wynaleźć świetne rzeczy za grosze. Czasem udają mi się także promocje w Primarku i sporo rzeczy mam za funta czy dwa. Także po prostu kupuję to co mi się podoba i mam pomysł jak to zestawię. :-)

Dzisiaj mam na sobie sweter z Primarka (nie pamiętam ceny ale dałam za niego grosze) i spodenki z hali pod warszawą od chińczyka za 25 zł także jak widać nawet w chińczyku można coś znaleźć a nie jest to "markowe". 


5. Jedzenie szkockie a polskie

Muszę Was tutaj rozczarować. Gotuję tylko polskie żarełko, bo to co jedzą w szkocji jest dla mnie obrzydliwe. Wystarczy sobie wpisać w google "haggis", to przykładowe szkockie nie mam pojęcia co ale w hotelu podawali to często i ludzie jedli to ze smakiem. Mnie odpycha sam wygląd. Jedyne co mi smakuje to desery! Przykładowy, tutaj bardzo popularny na co dzień jak i na spore okazje takie jak wesela, itp STICKY TOFFEE jest przepyszny. Składa się z charakterystycznego ciasta polanego grubą warstwą płynnego sosu toffee. Niebo w gębie! Jeśli będziecie w jakiejś angielskiej restauracji czy chociażby w Burger Kingu to koniecznie spróbujcie.

________________

Jak Wam się podoba taki post? Macie jakieś pomysły co mogłabym opisać w kolejnym? Jeśli tak to podsyłajcie je na fejsa, aska albo po prostu na deebson@wp.pl. 

3majcie się!