czwartek, 4 czerwca 2015

Ostatnie zdjęcia z dzieciństwa i problemy ludzi dorosłych.


W życiu każdego z nas był, jest lub będzie taki moment kiedy zatęsknimy za czasami gdy utrzymywali nas rodzice a praca była dla nas czymś co było nam nieznane bądź pomagało uzbierać na cokolwiek ale nie utrzymywało nas. Na każdego przyjdzie jednak pora zmierzenia się z rachunkami czy myśleniem o tym czy damy radę przeżyć ten miesiąc za to co zostało nam z wypłaty. Mój dzisiejszy dzień należy właśnie do tych dni w których myślę i wspominam.



Pieniądze szczęścia nie dają ale bez nich nie mielibyśmy nic. Prawdziwe prawda? 

Od roku jestem na własnym utrzymaniu i muszę się przyznać, że dopiero po roku czasu mogę stwierdzić małe załamanie spowodowane "dorosłością". Ten miesiąc będzie okresem cięższym, bo odkąd się zaczął to zaczęły się same problemy. Zacznijmy od tego, że aby odwiedzić rodzinę i znajomych trzeba było kupić cholernie drogie bilety lotnicze! Były one tak drogie, że uwierzcie mi będę odczuwać to jeszcze przynajmniej z pół miesiąca. Bez obaw, na życie mi starcza, nie muszę odmawiać sobie słodkości czy czegokolwiek ale muszę myśleć i harować jak wół żeby na to wszystko było. 

Kolejną rzeczą było to, że czasem ludzie zakochują się w nieodpowiednich osobach, które nie mają pojęcia o tym co to jest dobre wychowanie, bo niestety rodzice nie interesują się takimi osobami a co za tym idzie? Ponoszą porażkę życiową, bo nie potrafią poświęcić czasu dla swojego dziecka i pokazać mu granic, zabronić tego co niedopuszczalne i przemówić do rozsądku czy pomóc. Dla mnie patologia. Co to ma wspólnego ze mną? Odczuwam to na własnej skórze, bo zamiast martwić się o siebie to dodatkowo martwię się o kogoś bliskiego co przekłada się na moją pracę.

To jest właśnie kolejna rzecz. U mnie nerwy idą w parze z bólem głowy. Nie byle jakim bólem głowy a takim, który uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Jedynym ratunkiem dla mnie są mocne środki przeciwbólowe po których następnego dnia nie pamiętam nic. Możecie więc to sobie wyobrazić, czuję się jak naćpana a ten dzień właśnie jest dzisiaj!

No i póki co ostatnim problemem jest to, że w takie dni (a są one raz na miesiąc bądź rzadziej) uniemożliwia mi to pójście do pracy a z tym wiążą się problemy, ponieważ na umowie próbnej jest to niewskazane. Dostałam ostrzeżenie, które na dniach może zaważyć na mojej "karierze" zawodowej i będę musiała po prostu szukać kolejnej pracy co w moim przypadku jest niechciane, bo przecież za miesiąc mam urlop a kto w nowej pracy da mi od razu wolne dwa tygodnie? 


Po co to piszę? Wiem, że czytelników mam w różnym wieku i chciałabym uświadomić tych młodszych, że życie dorosłego człowieka o którym marzy każdy młodziak nie ma nic wspólnego z tym co macie teraz. Wydaje Wam się, że szkoła to najgorsze co Was w życiu spotkało, zakończenie pierwszego poważnego związku oznacza koniec życia a jeśli będziecie dorośli to będziecie robić co chcecie. Też tak myślałam i dążyłam do tego by jak najszybciej się usamodzielnić. Jak sami widzicie im jesteśmy starsi tym mamy większe i poważniejsze problemy. Marzę o tym by wrócić do czasów z dzieciństwa albo chociaż cofnąć się o rok ale jest to niemożliwe dlatego korzystajcie i wyciskajcie z młodości tyle ile się da. Na każdego przyjdzie pora! A wszyscy, którzy już niestety muszą utrzymywać się sami dobrze wiedzą jak życie potrafi kopnąć nas w tyłek. :)

Pomysłem na tą notkę było nie moje załamanie a przeglądanie zdjęć na których byłam wiecznie szczęśliwa i bez takich problemów. Teraz mogę powiedzieć z ręką na sercu, że wyglądam 5 lat starzej. Sami zresztą możecie to stwierdzić porównując moje stare zdjęcia z tymi co obecnie publikowane są na blogu.

Na dodatek dołujący jest fakt, że w przyszłości będą jeszcze większe problemy. Będzie pora na dzieci i wychowanie ich, już sobie wyobrażam jak dziecko mi powie "mamo daj 100 funtów na buty".. i tak co miesiąc. Do tego pewnie dojdą problemy wychowawcze, bo nie wierzę w grzeczne dzieci więc powodzenia wszystkim dorosłym! 

3majcie się!