piątek, 8 maja 2015

POLAK ZA GRANICĄ -czyli o marginesach społecznych




Hej!
Długo mnie tu nie było, bo jak pewnie wiecie z facebook'a byłam na urlopie w Polsce ale już wróciłam i to z pomysłami na nowe posty. :)
Dzisiejszy post będzie całkowicie pisany, bo chciałam Wam opowiedzieć swoją "samolotową" przygodę, która sporo mi uświadomiła i pokazuje jak Polacy (nie wszyscy oczywiście) reprezentują nas za granicą. I nie mam tu na myśli dobrej reprezentacji..

Zatem..
Lot zapowiadał się małowiele, siedziałam sobie przy oknie, obok mnie siedział starszy Pan z którym mi się dobrze gadało i dzięki niemu ta podróż zleciała mi szybko ale zanim zleciała to byłam obserwatorem ciekawego zdarzenia. W samolocie było sobie małżeństwo siedzące na przodzie samolotu (wiek do 30 lat), gdzieś tam za mną (siedziałam jakieś 5 rzędów za nimi) ich kolega. Dziewczyna nie mogła usiedzieć z dupą na miejscu więc razem ze słuchawkami w uszach zaczęła TAŃCZYĆ (chyba do techno?) po samolocie od miejsca siedzenia swojego męża do miejsca siedzenia ich znajomego. Ogólnie wspomnę, że chyba kreowali się na "gangsterów" ale wyszła z tego patologia. Tańczyła sobie tak chyba z połowę lotu a w między czasie jej mąż wlewał w siebie kolejne puszki piwa (było ich całkowicie z max 6 a były to mini piwa -jedna puszka jak połowa normalnej). W pewnym momencie jeden z pasażerów chcący się dostać do WC musiał przejść obok najebanego (wybaczcie za słowo ale nie wiem jak to nazwać inaczej) gościa no i dotknął go ręką -to raczej normalne w samolocie, w którym ledwo można przejść a pasażer był dość sporej postury. Tamten zaczął do niego łapami wymachiwać, na pół samolotu leciały wyzwiska, przekleństwa -porażka. Po 10 minutach (tak, pytanie gdzie były stewardessy i stewardess?) sytuacja się zakończyła. Nie na długo. W końcu żona bohatera tej opowieści postanowiła go uspokoić. Razem z nią chciała to zrobić jedna ze stewardess oraz facet pracujący w tym samym zawodzie. No to w stronę żony poleciały teksty takie, że postanowiłam ich nie cytować ale możecie sobie wyobrazić, że facet potrafił skleić zdanie z samych przekleństw. Dziewczyna się obraziła, zgrywała pokrzywdzoną -wcześniej to ona płaciła za jego alkohol, poleciała do kolegi i zaczęła go prosić o pomoc. Ten jej poradził, że ma siedzieć z tyłkiem na swoim miejscu do końca lotu i się nie odzywać. Przez cały ten czas "gangster" rzucał wyzwiskami w jej stronę aż w końcu doszło do lądowania. Ludzie zaczęli powoli wstawać aby wziąć swoje bagaże podręczne, "gangster" wstał również i zaczął drzeć ryj na cały samolot tekstem "POLAK Z ZAGRANICY". Ten tekst pojawiał się kilka razy razem z groźbami do stewardess, że on jest gangsterem i że mają go zostawić w spokoju, bo inaczej to załatwi. Drzwi samolotowe zostały otwarte, ludzie stoją gotowi do wyjścia, ja pogrążona w rozmowie z pasażerką stojącą przede mną na temat tego, jak takie osoby psują nam opinię słyszę znowu "POLAK Z ZAGRANICY", nie omieszkałam się mu odpowiedzieć równie głośno "DEBIL Z ZAGRANICY". Na tym historia się kończy, na gościa czekała już ochrona, która przekazała go policji więc pewnie za zakłócanie lotu poniesie konsekwencje, bo nigdy nie wiadomo jak coś takiego może się skończyć. 

Jedyną zabawną rzeczą dla mnie jaka przydarzyła mi się podczas lotu było to, że siedzenie za mną tylko, że w rzędzie obok siedział Adam Kraśko, który nie znalazł żony. Pewnie chociaż połowa z Was wie kto to jest, ja dzięki Pudelkowi się dowiedziałam i.. żałuję. :)

Jaki z tego morał? Nie dziwcie się, że za granicami naszego kraju mamy opinię jaką mamy, bo wystarczy kilka takich marginesów społecznych (inaczej tego nazwać nie potrafię) i mamy opinię taką jaka krąży od zawsze i jest znana każdemu. Tak jak już kiedyś napisałam, ktoś zarabia najniższą krajową a czuje się jak król i sodówka odbija.

Jeszcze dziś postaram się przygotować kolejny post, który dodam pewnie jutro. Będziecie mogli w nim przeżyć lot samolotem -ciekawa opcja dla tych, którzy jeszcze nie lecieli a chcieliby zobaczyć jak to jest podczas startowania samolotu, w trakcie lotu oraz lądowania. Wrażenia oczywiście nie te same ale widoki już tak! Poza tym wrzucę trochę zdjęć no i przetestuję dla Was trzy kosmetyki do włosów kupione w Polsce, bo wielu z Was pisało mi o tym, że kosmetyki, których stosuję w Szkocji albo są niedostępne u Was albo ceny są zbyt duże a tutaj wszystkie mieszczą się w kwocie 30 zł! :)

Więc do następnego posta! Mam nadzieję, że Wasza majówka była równie udana co moja!

3manko!